Słowo kustosza ks. Stanisława Janasa

Paszyńskie Muzeum Sztuki Ludowej w Internecie? Czy warto?
Dziś, kiedy nowoczesność wchodzi we wszystkie dziedziny ludzkiego życia, łatwo zagubić to wszystko, czym żyły poprzez stulecia poprzednie pokolenia. Powoli ginie tradycja, ubiory ludowe, różne zwyczaje, rękodzielnictwo i wiejska plastyka. Stąd konieczna jest ochrona tego wszystkiego dla potomnych, a w miarę możliwości podtrzymanie w istnieniu nie tyle jako „folkloru", lecz jako jedną z form życia codziennego. Paszyn jest taką miejscowością, w której, dzięki wspaniałej pracy pedagogicznej nieżyjącego proboszcza Ks. Edwarda Nitki, udało się wytworzyć sprzyjający klimat do powstania potężnego Ośrodka Sztuki Ludowej, gdzie ludzie bez przygotowania plastycznego zaczęli i nadal kontynuują rzeźbę ludową i malarstwo na szkle.

Paszyn, wieś leżąca na północny wschód około 8 km od Nowego Sącza pośród malowniczych wzgórz liczy obecnie 2000 mieszkańców. Właśnie ten „urok górzystego krajobrazu wpływał zapewne na wrażliwość artystyczną rzeźbiarzy i malarzy, by doskonalili swój warsztat" - jak pisze ks. dr Józef Kloch w swej monografii „Paszyński fenomen. Sztuka ludowa w Paszynie". Z pewnością ta wrażliwość, ale także odpowiednie oddziaływanie duszpasterskie, animacja i mecenat ks. E. Nitki sprawiło, że miejscowość ta wydała w latach 1970-1980 ponad 60 twórców ludowych nieskażonych żadną naleciałością z zewnątrz w wyczarowywaniu piękna ukrytego w drzewie i obrazach malowanych na szkle.

Ks. Nitka przybył do Paszyna w 1957 roku. Wieś na obrzeżach miasta Nowy Sącz żyła swoim życiem. Nikt o niej nie pisał. Bardzo mało wzmianek w dokumentach. Szczególnie tu - było więcej ludzi niepełnosprawnych fizycznie i psychicznie.
Ks. E. Nitka „człowiek gorącego serca, uczuciowy, niezwykle żywy (czynem) nie lubił marazmu; był wrażliwy na biedę i wszelką ludzką niedolę. Miał szczególną łatwość w nawiązywaniu kontaktu z ludźmi i w zapaleniu ich do czynów..." (ks. J. Kloch - jw). Nic dziwnego, kiedy głuchoniemy Wojciech Oleksy przychodząc na plebanię zaczął okazywać zainteresowanie rzeźbami i obrazami wiszącymi na ścianie mieszkania proboszcza Ks. E. Nitka zachęcał go, by próbował zrobić coś podobnego. I rzeczywiście! Po pewnym czasie przynosi rzeźby wykonane w drzewie, bardzo nieporadne. Przedstawiały monstrancje, kielichy z sercami i krzyżykami. Znajdują się w naszym muzeum. Światem dla niego był Paszyn, dom rodzinny, kościół. Ale pochwała i niewielka nagroda proboszcza sprawiły, że nabierał odwagi do dalszego tworzenia, co później zaowocowało przepięknymi pracami, które stały się przedmiotem zainteresowań wielu znakomitych kolekcjonerów sztuki ludowej.
Głuchoniemy Wojciech Oleksy czuł się dowartościowany, zwłaszcza gdy zobaczył siebie w programie telewizyjnym. To poczucie własnej godności widać było w jego zachowaniu.

Następnie przyszły małe lokalne wystawy: w miejscowym kościele i w Nowym Sączu; pierwsze artykuły w lokalnej prasie informowały; w Paszynie coś się dzieje, ktoś rzeźbi. Zaczęli przyjeżdżać pierwsi kolekcjonerzy zakochani w sztuce ludowej. A Ks. Nitka przy różnych okazjach, spotkaniach duszpasterskich zachęcał innych mieszkańców wsi do podobnej twórczości.
Zaczynali rzeźbić. W tym wszystkim proboszcz zauważył pewną szansę dla mieszkańców, możliwość wzbogacenia rodzinnego budżetu dla twórców a nawet pewną nobilitację tych ludzi. Poza tym rzeźba, malarstwo na szkle, szczególnie tematyka religijna, wpływa na wrażliwość ludzkich sumień, podnosi wiedzę religijną, czyni także szlachetniejszym. To także brał pod uwagę. Widział w tym jedną z metod duszpasterskich. Pisze o tym w „Kronice Ekspozycji Talentu Paszyńskiego": „...ja Panu Bogu dziękuję, bo jednoczy się druga grupa duszpasterska i to znowu z młodych, z którą będziemy mieć bezwzględnie wspólny język. I oni będą mnie szukać". Dzięki tej animacji zacieśniała się więź między nim a parafianami.

Tą działalność animacyjno-duszpasterską, wychowawczą obejmował dzieci i młodzież. Dlatego podczas zajęć katechetycznych ukazywał pracę rzeźbiarzy mówiąc: „oto rzeźby Wojciecha Oleksego, buduje sobie pomnik pamięci o sobie. Argumenty te wcale nie chwytały, bo moc zajęć w domu, a potem nauka, a wolny czas wypełniali grą w piłkę nożną" (patrz: Kronika jw). Zachęta ta wydała owoc dopiero po pewnym czasie. Chłopcy zaczęli rzeźbić. Wielu z nich ujawniło swe talenty; niektórzy z nich ukończyli odpowiednie szkoły o profilu rzeźbiarskim i dziś są profesjonalistami w tej dziedzinie. Ten twórczy zapał ogarnął również niewiasty. Najpierw zaczęły rzeźbić. Niektóre czynią to do dziś. I to z powodzeniem. Inne uzdolnione, po ukazaniu im techniki malowania na szkle przez utalentowanego młodego rzeźbiarza z Nowego Sącza, Franciszka Palkę, którego zaprosił Ks. E. Nitka, malują z powodzeniem zdobywając nagrody i wyróżnienia na rozmaitych wystawach. Powstała grupa około 20 malarek. Do najlepszych należy Maria Jasińska c. Józefa. W konsekwencji coraz głośniej o Paszynie i coraz częściej się pisze. I tak „Gazeta Południowa" z dnia 9 sierpnia 1977 r. informuje: „Przed kilku laty etnografowie i historycy sztuki zwrócili uwagę na wieś Paszyn koło Nowego Sącza. Prawie sześćdziesięcioosobowa grupa mieszkańców tej wsi, nawiązując do najlepszych tradycji sztuki ludowej, rzeźbi w drewnie. Twórcy ci byli rewelacją pierwszego i drugiego konkursu współczesnej rzeźby ludowej Karpat polskich. Dość powiedzieć, że wśród laureatów rozstrzygniętego przed dwoma laty konkursu znalazło się aż 20 ludowych rzeźbiarzy z Paszyna".

Pojawiają się pierwsze audycję radiowe i telewizyjne. W wyżej wymienionym artykule czytamy: „Znawcy sztuki ludowej są zgodni w opinii: ośrodek rzeźby ludowej w Paszynie jest fenomenem we współczesnej twórczości ludowej, zaś tacy artyści jak Wojciech Oleksy, Stanisław Mika - starszy, Janina Mordarska, Zdzisław Orlecki, Andrzej Drożdż - są dziś wliczani do grona najwybitniejszych przedstawicieli tradycyjnej twórczości wiejskiej. W ślady dorosłych idą młodzi mieszkańcy wsi".

Do Paszyna zaczynają przyjeżdżać pierwsi kolekcjonerzy sztuki ludowej z zagranicy. O twórcach paszyńskich mówi się i pisze poza granicami kraju.
Podczas III Konkursu Współczesnej Rzeźby Karpat Polskich w 1977 r. na 45 startujących twórców z Paszyna nagrodzono aż 42. Ogromny sukces.
Magdalena Foland pisze: „Jego sukces (Ks. E. Nitki) polegał na tym, że potrafił bezbłędnie wyczuć potrzeby ludzkiej ułomnej natury i dać im szansę wyrazu. Odznaczał się nieprzeciętnymi zdolnościami pedagogicznymi i to sprawiło, że stał się niespodziewanie dla siebie samego mecenasem sztuki" („Kronika Ekspozycji Paszyńskiego Talentu", tom 8, strona 192 - artykuł w „Zorzy" z dnia 19 lutego 1989 r., numer 8).

Dzięki inicjatywie Ks. E. Nitki dokonany został wystrój miejscowego kościoła pracami miejscowych twórców oraz wyrosłego ze sztuki ludowej, jak sam mówi, artysty plastyka mgr Franciszka Palki. Do wystroju należą: Siedem boleści M. Bożej - Wojciecha Oleksego oraz Droga Krzyżowa, Chrzcielnica, ambona, podstawa pod paschał, dwa konfesjonały i Ostatnia Wieczerza - Franciszka Palki.

Zaczęli przyjeżdżać wraz ze studentami profesorowie z Uniwersytetów - Wydział Pedagogiki, Psychologii i Etnografii oraz Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego na zapoznanie się z tym zjawiskiem kulturotwórczym, proponując studentom pisanie prac magisterskich o Paszynie. I tak powstało do 1994 r. aż 6 prac magisterskich o czym informuje ich wykaz.
Ks. E. Nitka myślał o wybudowaniu pomieszczeń na zbiory, które zaczął gromadzić na plebanii. Różne uwarunkowania zewnętrzne oraz śmierć, która nastąpiła w 1981 r. sprawiły, że tego planu nie zrealizował.

Po jego śmierci przychodzi nowy proboszcz ks. Stanisław Janas rodem ze Żmiącej na limanowszczyźnie, wsi, w której żyło kilku dobrych rzeźbiarzy. Wśród nich Andrzej Janas. W tym czasie rozpoczyna się upadek komunizmu w Polsce. Nastał więc sprzyjający klimat do tego rodzaju inwestycji pod patronatem Kościoła Katolickiego. Jego staraniem Parafia uzyskuje zezwolenie na rozbudowę plebanii z przeznaczeniem na pomieszczenie duszpasterskie i muzealne. Prace rozpoczęto w 1982 r. Prowadzono je przy pełnym zaangażowaniu wszystkich mieszkańców wsi.

Ukoronowaniem wielkiego wysiłku wszystkich parafian było uroczyste otwarcie i poświęcenie muzeum paszyńskiego w dniu 10 września 1994 r. Otwarcia dokonał Ordynariusz Diecezji Tarnowskiej ks. Bp Józef Życiński. Przybyli licznie goście z kraju i zagranicy. Było to jednak święto dla twórców ludowych i wszystkich mieszkańców. Zwiedzając muzeum w czasie uroczystego otwarcia dopiero teraz tak naprawdę zobaczyli piękno wszystkich świątków i obrazków na szkle malowanych.

Oczywiście przez te lata ks. Stanisław Janas podtrzymuje nadal twórczy zapał mieszkańców. Organizuje wystawy prac malarzy i rzeźbiarzy ludowych w miejscowym kościele. Tematem tych wystaw są uroczystości religijne jak: Boże Narodzenie czy Męka Chrystusa oraz 600-lecie obrazu Jasnogórskiego i wizyta Papieża Jana Pawła II w Polsce w 1987 r. Owocem tych wystaw było powiększenie zbiorów z 1080 eksponatów jakie pozostały po Ks. E. Nitce do 3000. Dla młodzieży klas VIII - organizuje ks. Janas konkurs prac dyplomowych na zakończenie szkoły. Wypożycza też eksponaty na wystawy w kraju i za granicą promując w ten sposób paszyńską sztukę ludową. Trzeba pamiętać, że paszyńska sztuka ludowa tkwi mocno w tradycji chrześcijańskiej. Jest wyrazem wiary i religijności jej autorów. Przedstawia też sceny religijne jak np.: Chrystus Ukrzyżowany, Chrystus Frasobliwy (chyba najpopularniejsza rzeźba na wsi, można ją tak często spotkać przy polskich drogach), Pieta, Matka Boża, święci i błogosławieni, jak też Szopki Bożonarodzeniowe i inne.

Cała historia :Paszyńskiego fenomenu" oraz teraźniejszość jest udokumentowana w „Kronice Ekspozycji Talentu Paszyńskiego" zapoczątkowanej przez Ks. E. Nitkę za inspiracją etnografa mgr Antoniego Kroha z Nowego Sącza. Znajdują się w niej artykuły z prasy krajowej i zagranicznej, wpisy różnych osób zwiedzających to muzeum oraz notatki, uwagi Ks. Nitki i jego następcy. Kronika liczy 8 tomów i jest nadal prowadzona. Jest to bogaty materiał dla wszystkich, którzy chcą pisać o Paszynie.

Przytaczamy niektóre wpisy:
„...pełni podziwu dla tych, co tworzą. Ile piękna tkwi w tych ludziach... Paszyn to olśnienie", str. 196, tom 8.

Albo: „Pragniemy wyrazić serdeczne podziękowanie za udostępnienie eksponatów ze zbiorów Muzeum Parafialnego" (jw). „Pozostając pod urokiem cudownych arcydziełek gratulujemy cierpliwości w ratowaniu polskiej sztuki ludowej - str. 197.

Są też wpisy gości z poza granic Polski. Oto kilka:
„Die Faszination von Paszyn wird in diesem wuderbaren Museum so lebendig", str. 347 z dnia 30 czerwca 1996 r.
„Die Arbeit in vielen Jahren hat sich gelont. Das Museum ist wudrschon geworden. Das Konzept der Prasentation ist gelungen. Ich gratuliere ks. Janas und den Menschen von Paszyn diesem Werk. Ich habe die Hoffnung, dass die Volkskunst in Paszyn noch lange lebendig bleibt", z dnia 5 X 1995 r.

Projekt wystawy został opracowany przez mgr Franciszka Palkę. Oczywiście Paszyn nadal zadziwia. W 1990 r. gościła w Paszynie TV z Norwegii. „Gazeta Krakowska" z 19 XII 1990 r. informuje: „Miał być jeden krótki program. Powstała seria reportaży nie małych. Ten o twórcach z Paszyna jest najdłuższy i chyba najprawdziwiej oddaje koloryt tej wsi, mentalność i twócze pasje mieszkańców".

Co dalej? Wieś Paszyn przechodzi przeobrażenia; unowocześnia się, modernizuje, ludzie chcą żyć wygodniej. Jest to normalny proces. Ale klimat, atmosfera lat 70-tych, duch twórczy - nadal pozostał. Wprawdzie wielu znakomitych twórców odeszło do wieczności, przychodzą nowi. Pozostali nadal spotykają się na plebanii - muzeum, tworzą i doskonalą swój warsztat. Trwa wymiana z muzeami i instytucjami kulturalnymi.
Tak w wielkim skrócie wygląda historia tego Ośrodka Sztuki Ludowej istniejącego na południu Polski. Historia ciekawa i dlatego warto ukazać ją w Internecie. Bowiem to piękno ukryte w świątkach ludowych, ukazane przez zwykłych prostych nieraz i nie wykształconych ludzi sprawia, że człowiek oglądając je wycisza się i przybliża do Nieskończonego Piękna.

ks. Stanisław Janas proboszcz i kustosz muzeum
Paszyn, styczeń 1997 r.